Czy seks ma wplyw na figure?

 

Czy seks ma wpływ na figurę?

 Droga. Erotyko”, jestem ładna, ale przy kości. Moje koleżanki twierdzą, iż dlatego tak jest, że rzadko się kocham z chłopcami. Możesz mi powiedzieć, czy seks rzeczywiście ma wpływ na figurę? I jak często powinnam to robić? Helenka

 




Miła Helenko, wydaje mi się, że szkoda wykorzystywać tak wspaniałą rzecz jak seks na to tylko, żeby schudnąć. Lepiej korzystać z niego bezinteresownie, z samej radości życia. Efekt uboczny, wysmuklanie figury, osiągniesz mimochodem. Przypuszczam, że twoje koleżanki muszą porządnie nabiegać się za chłopakami, jeżeli seks pomaga im zrzucić zbędne kilogramy. W najgwałtowniejszych chwilach miłości możesz spalić, zdaniem seksuologów i lekarzy sportowych, około 250 kcal na godzinę. Przeciętny osobnik męskiej czy żeńskiej płci wytrzymuje to maksymalne tempo zaledwie przez kwadrans, co znaczy, że spali najwyżej 60 kcal., a więc tyle, ile daje ich jeden cukierek czekoladowy.

Jeśli dodamy do tego preludium miłosne spalające około 100 kcal., namiętne pocałunki 6 – 12 kcal, wreszcie orgazm z trzema kcal. w ciągu trzydziestu pięciu sekund, nie jest to żaden rezultat dla dziewczyny przy kości. Razem wzięte te kalorie równowarte są tabliczce czekolady o wadze 350 g. Mogę Cię jednak zapewnić, że po porządnym wykochaniu się poczujesz się znacznie lepiej, częściej się będziesz uśmiechać i zyskasz więcej wdzięku. Erotyka.

Czy seks ma wpływ?

Droga „Erotyko”, piszę do Ciebie o sprawie banalnej, o żeńskiej masturbacji. Od czasu, kiedy opuścił mnie mąż, oddaję się jej coraz częściej. Przeżywam nawet tak silne orgazmy, o jakich w małżeństwie nie miałam pojęcia. Ale czy nie stracę przez to pociągu seksualnego do mężczyzn? Czy nie utracę kobiecego powabu? Czy nie odbije się to na moim wyglądzie? Niekiedy mam nawet chęć zrobić to sobie w pracy, szczególnie gdy rozdrażni mnie jakiś kolega. Jednego jestem pewna, że staję się coraz bardziej pobudliwa. Ale czasem marzę o swoim mężczyźnie. O prawdziwym mężczyźnie. Czy to mu nie będzie przeszkadzać? Boję się, że już z tym nigdy nie zerwę. Co o tym sądzisz? Weronika


Droga Weroniko, cieszę się, że poznałaś, jak to jest niezwykłe. Z czasem zaczniesz być wdzięczna partnerowi za to, że Cię opuścił. Pofolguj tylko swojemu popędowi seksualnemu, który w Twoim małżeństwie zdaje się trochę skarłowaciał. Z każdym następnym orgazmem wzrastać będzie Twoja świadomość własnego ciała, a jeśli już dziś sama dla siebie stajesz się powabna, będziesz się również wśród ludzi zachowywać jak kobieta pociągająca. Nie bój się, nic po Tobie nie poznają, jedynie to, że wzrasta Twoja pewność siebie i spokój, które kiedyś wydawały Ci się nieosiągalne.

A gdy się pojawi Twój prawdziwy mężczyzna, pamiętaj, że masturbacja z partnerem jest wielokrotnie przyjemniejsza. Nic nie może być bardziej intymne i nic tak nie rozpali mężczyzny jak widok jego ukochanej, która robi to sobie sama. Chociaż tańczenie bez partnera może Ci się wydać głupie, pamiętaj, że do masturbacji konieczny on nie jest. Erotyka

Galeria

Fantazje nauczycielki

Droga „Erotyko” podpisuję się zmyślonym imieniem, gdyż nie chciałabym, aby mój mąż odkrył moje seksualne fantazje. Myślę, że go ciągle kocham (już piętnaście lat) i często z nim śpię, ale w ostatnim czasie, aby osiągnąć orgazm pomagam sobie wyobrażeniami, że wtajemniczam w sprawy miłości naraz kilku… kilkunastu swoich nastoletnich uczniów. Straszliwie mnie podniecają te porno wyobrażenia, w których ich masturbuję, a moi chłopcy bez przerwy tryskają spermą, jeden po drugim. A potem biorą mnie po kolei.

Mają wspaniałe, zdrowe, atletyczne ciała, każdy jest inny, a niektórzy są zaskakująco wielcy i silni. Wprost mnie gwałcą. Wtedy, cała mokra, postępuję z moim mężem, jak z jednym z nich. Jemu też to chyba odpowiada. Kiedyś, gdy kochaliśmy się, lubiłam światło, teraz wolę ciemność, która roznieca moją fantazję. Boję się tylko, czy to jest normalne, czy nie jest to rodzaj nimfomanii. Krótko mówiąc, chciałabym się dowiedzieć, czy nie jestem w tym odosobniona i jak to robią inni. Karolina

Galeria

Wiek średni kobiety

Droga Karolino, takie i tym podobne wyobrażenia przynosi z sobą wiek średni kobiety dość powszechnie. Nie cierpisz na żadną nimfomanię ani na inną chorobę psychiczną. Po prostu masz bujną fantazję seksualną i podobają ci się młodzi chłopcy. Gdybyś mogła czytać w myślach swojego męża, odkryłabyś, że nie miałby on nic przeciwko temu, aby zgwałciło go stado… nastoletnich dziewczyn. Kwadratura czasu w naturalny sposób orientuje nasze marzenia w stronę młodzieży, ponieważ ciało ludzkie starzeje się, a głód rozkoszy pozostaje. Czy seks ma wpływ, wyjaśnia to raport:

Raport o erotycznej wyobraźni badanej grupy 250 mężczyzn i takiej samej liczby kobiet opublikowany w ubiegłym roku w American Joumal of Psychiatry stwierdza, że kobiety zamężne, gdy się kochają, najczęściej wyobrażają sobie stosunek z innym partnerem (aktorem, piosenkarzem, własnym szefem itp.), na drugim miejscu wymuszone spółkowanie lub gwałt (przez bandę zarośniętych cyklistów, zbiegłych z więzienia przestępców, gangsterów), na trzecim obserwowanie stosunku seksualnego dzikich kochanków, na czwartym romantyczne spotkanie z nieznanym mężczyzną i na końcu intymne zbliżenie z inną kobietą.

Mężczyźni jako swoje najmilsze wyobrażenia podają wymianę stałej partnerki, spółkowanie z dwiema kobietami, gwałt, obserwowanie stosunku seksualnego i seks grupowy. Większość partnerów oczywiscie nie dzieli się swoimi marzeniami i wyobrażeniami z tą drugą osobą, tak jak większość kobiet, a także wielu mężczyzn nie przyznaje się do onanizmu. Czują oni lub nawet wiedzą, że ich wynurzenie mogłoby być dla drugiej strony obraźliwe i wnieść do harmonijnych dotąd stosunków depresję i niepewność. Seks jest oczywiście grą i czasami umiejętne zdradzenie swoich marzeń może taką parę ożywić, doprowadzić do odświeżenia ich wzajemnych stosunków. Erotyka

Galeria

Gdzie się podziały te chwile?

Droga Erotyko, niepokoję się, bo w naszych stosunkach coraz mniej jest namiętności. Jeszcze przed rokiem stanowiliśmy z mężem wspaniałą dziką parę i potrafiliśmy to robić nawet wśród ludzi, na plaży Wciąż się jeszcze chętnie kochamy, osiągamy orgazm, ale dzieje się to rutynowo. Problem nie leży w tym, jak to robimy, to oboje robić potrafimy, ale w tym, co wtedy czujemy. Już niemalże nic. Dlaczego? Co robić? Zaprosić jeszcze jedną parę? Myślę, że wtedy i to, co jeszcze zostało, szybko by do reszty obumarło. Żebyś mnie dobrze zrozumiała, miłość pozostała, zniknęła tylko namiętność. Co radzisz? Iwona


Droga Iwonko, każdy, kto się szaleńczo zakochał, za darmo mógł się znaleźć w niebie. Masz wrażenie, że wznosisz się ku gwiazdom, szybujesz w przestworzach i nie musisz za to płacić. Widzisz naraz słońce i księżyc. We wzajemnych pieszczotach pokonujecie prawa grawitacji, jak pięknie napisał Szekspir, w chwilach niczym nieskrępowanej namiętności stajecie się zwierzątkiem o dwóch grzbietach. Kiedy się jednak dzika namiętność zacznie mieszać z ciepłem intymności, niepokój, który ją rozpala, ustępuje. Gwałtowną zmysłowość zastępuje poczucie przynależności i czułości. U większości stałych partnerów wraz z tym słabnie moment niepokoju.


Czy seks ma wpływ?

Człowiek, którego takie pełne miłości stosunki nie zadowalają, który stale musi zaskakiwać i sam być zaskakiwany, który ma potrzebę ciągłego popisywania się i zdobywania, niech nie wije sobie małżeńskiego gniazda, ono go nie usatysfakcjonuje. On będzie ciągle szukać nowej przygody, nowych doświadczeń. Wasze stosunki nie są rutyną, to wy sami sprowadziliście je do rutyny. Prawdopodobnie wydaje się wam, że już się znacie. Ale znać kogoś dobrze znaczy przede wszystkim znać samego siebie. A to o sobie powiedzieć mogą tylko nieliczni.

Spróbujcie znów na nowo siebie odkrywać. Kokietowanie, przymilanie się jest pierwszym ćwiczeniem na kursach seksu dla zaawansowanych. Zmieńcie swój styl, miejsce, wyobrażenia, zachowanie. Pokuście się zaskoczyć siebie nawzajem erotyczną pomysłowością. Bawcie się sobą. Znajdź ustronne miejsce i spróbuj zagrać rolę bezwstydnej dziwki, która chce uwieść wstydliwego chłopca. Powtórz to w parku na ławce.

Nie pozwólcie, aby wzajemne zaufanie, poczucie własności i nudna codzienność przytłoczyły tę wspaniałą grę seksualną. Inaczej prędzej czy później (nie życzę Ci tęgo) przekonasz się, że Twoja pewność i bezpieczeństwo były pozorne. Piszesz, że jeszcze się ciągle kochacie, ale skąd o tym wiesz? Ten rodzaj miłości bardzo przypomina przyjaźń, która może być nawet bardziej trwała, ale nie potrzebuje ani miłości, ani namiętności. Szkoda! Erotyka


 

Komentarze